Urlop nad morzem w stylu retro

Piaszczysta plaża, rejsy po Zatoce Gdańskiej, nadmorskie spacery, zapach sosnowych lasów, odprężające ciepłe kąpiele, nauka gry w tenisa, to tylko część atrakcji jakie czekały na letników przybywających do Trójmiasta na początku XX wieku.

Kultura wypoczynku plażowego zaczęła się kształtować w pierwszej połowie XVIII wieku w Anglii. W rozwoju tego zjawiska ważne były dwa aspekty – medyczny (kąpiele lecznicze) i rozrywkowy. W Gdańsku kąpiele morskie stały się popularne w latach 80. XVIII wieku. Na początku XIX stulecia na łamach lokalnej prasy zaczęły się regularnie ukazywać oferty wynajmu kwater na letni wypoczynek.

W Brzeźnie, Sopocie, Westerplatte, Wisłoujściu, Orłowie funkcjonowały przedsiębiorstwa kąpielowe, które oferowały swoim gościom szeroką gamę zabiegów leczniczych. Powstały też liczne restauracje, kafejki, gospody, koty tenisowe, sale taneczno-koncertowe, kasyna oraz tor wyścigów konnych. Kuracjusze mogli więc korzystać z pełnego wachlarza usług „dla ciała i ducha”.

Na początku formowania się kultury plażowej każdy wczasowicz musiał dostosować się do określonych reguł panujących na plaży. Przede wszystkim z kąpieli morskich można było korzystać tylko w ściśle wyznaczonych miejscach. Wynikało to między innymi z faktu, że do połowy XIX wieku bardzo często do wody wchodzono nago. Zwyczaj ten dotyczył zwłaszcza mężczyzn. Kobiety zakładały długie, płócienne koszule, lniane, wełniane i jedwabne płaszcze kąpielowe oraz czepki chroniące włosy przed zmoknięciem. Przed długi czas stroje kąpielowe uważano za niewygodne i niepraktyczne. Twierdzono również, że osłabiają lecznicze działanie wody morskiej. Opinię tę podzielali ówcześni medycy, którzy zalecali kąpiele bez odzienia. Dlatego zasadnym wydaje się fakt, że miejsca kąpielowe starano się zabezpieczyć przed spojrzeniami osób z zewnątrz, budując specjalne parawany. W niektórych miejscach obowiązywał zakaz używania lornetek w pobliżu zakładów kąpielowych. Surowe kary groziły za nieuprawnione przekraczanie granic i zakłócanie porządku w tych miejscach.

W pierwszej połowie XIX wieku władze państwowe przywiązywały bardzo dużą wagę do zachowania należytego porządku na terenie kąpielisk. Zazwyczaj dla nowo powstających zakładów urzędnicy królewscy wydawali tzw. regulamin kąpielowy, który określał zasady funkcjonowania danego obiektu, jak obowiązek meldunkowy, wyznaczenie terminu trwania sezonu kąpielowego, godzin i miejsc do kąpieli. Dla stałych mieszkańców nadmorskich kurortów działalność kąpieliska niosła za sobą szereg ograniczeń. W sezonie obowiązywał zakaz pławienia koni, psów i innych zwierząt. Rybakom nie wolno było przybijać do brzegu, rozwieszać i suszyć sieci, a nawet pływać łodzią i kotwiczyć w odległości mniejszej niż 2 tysiące kroków od miejsc kąpielowych. Łamanie punktów regulaminu skutkowało wysokimi karami pieniężnymi, a nawet cielesnymi.

Klientom przedsiębiorstw kąpielowych towarzyszyć mogła jedynie służba tej samej płci. Dotyczyło to również dzieci powyżej 6. roku życia. Dzieci poniżej 14 lat mogły przebywać na plaży tylko pod opieką dorosłych. Zakaz wstępu do miejsc kąpielowych miały osoby znajdujące się pod wpływem alkoholu.

Przebywający nad morzem kuracjusze musieli również pamiętać o zaleceniach i przestrogach lekarskich. Angielski lekarz Robert White w 1775 roku opracował listę podstawowych zasad, których przestrzeganie miało gwarantować bezpieczny przebieg kuracji. Zalecał ostrożność przy wchodzeniu do wody po nadmiernym wysiłku fizycznym, odradzał zakładanie jakiegokolwiek stroju kąpielowego, doradzał umiarkowane ćwiczenia fizyczne i kąpiel na czczo, z samego rana. Za najodpowiedniejszą porę dla morskich kuracji uznał miesiące letnie, od czerwca do września. Zasady były później powielane przez innych lekarzy.

Wymogi stawiane przez XIX-wieczną medycynę, jak również wzgląd na moralność publiczną powodowały, że kąpiele w morzu wiązały się z określonym rytuałem i wymagały stosowania rozmaitych, nie znanych już dziś rozwiązań. Jednym z nich były wozy kąpielowe, które miały najczęściej formę niewielkiego drewnianego domku, nakrytego dachem i osadzonego na czterokołowym wozie. Urządzenia te były wprowadzone przede wszystkim z myślą o osobach słabych i chorych. Ponadto zapewniały odpowiednią intymność podczas kąpieli. Na podgdańskich plażach wynalazek ten nigdy szerzej się nie przyjął, jednak w pierwszych latach XIX wieku można było znaleźć kilka wyjątków, zwłaszcza, że w pewnym okresie uważane były za niezbędny element wyposażenia nowoczesnego przedsiębiorstwa kąpielowego.

Na bałtyckich plażach dużo większą popularność niż wozy kąpielowe zyskały konstrukcje stałe. Początkowo miały one formę prostych drewnianych budek stawianych w jednym rzędzie na brzegu morza. Z czasem zaczęto je łączyć ze sobą i ustawiać w półkole, którego ramiona sięgały wody. Pojawiły się również pomosty, umożliwiające bezpośrednie wejście do wody. Funkcjonowały wówczas dwa typy przebieralni – dla kobiet i dla mężczyzn, które były od siebie oddalone. Łazienki rodzinne, w których z jednego kąpieliska korzystały zarówno panie, jak i panowie początkowo nie zostały przyjęte z entuzjazmem. Z czasem zyskały aprobatę szerszego grona wczasowiczów.

Dla osób szczególnie wymagających budowano specjale obiekty wyposażone w wanny z podgrzewaną wodą morską, kabiny natryskowe, pomieszczenia przeznaczone do kąpieli parowych. Oferowano również kąpiele siarczane, żelaziste, borowinowe, solankowe, błotne, z dodatkiem szyszek świerkowych, otrąb, słodu, ziołowe i aromatyczne oraz zabiegi z zakresu balneoterapii, fizykoterapii i masażu.

Mówiąc o wyposażeniu XIX-wiecznych kąpielisk nie można zapomnieć o koszu plażowym., który został skonstruowany przez Wilhelma Bartelmanna w latach osiemdziesiątych XIX wieku. Wynalazek ten doskonale się przyjął na polskich plażach.

Wypoczynek nad morzem sprzyjał zdrowiu. Wielu kuracjuszy korzystało nie tylko z kąpieli morskich, ale również z bogatej oferty zabiegów zdrowotnych i pielęgnacyjnych Nad Bałtyk przyjeżdżali turyści z całego kraju, zarówno zwyczajni obywatele, jak i znane osobistości, by zaznać wypoczynku wśród sosnowych lasów i uzupełnić zapasy jodu. Zawierano tam znajomości, tańczono, bawiono się w licznych kawiarniach, grano w tenisa, jeżdżono konno, pływano i spacerowano. Każdy letnik mógł znaleźć coś dla siebie. Z roku na rok nadmorskie kurorty zyskiwały nowych sympatyków. Dziś również w sezonie letnim trudno znaleźć miejsce na plaży…

Tekst: Joanna Radziewicz
Fot. polona.pl – domena publiczna

Źródła:

1. Dargacz J.: Gdańszczanin na plaży. Z dziejów letniego wypoczynku w XIX-wiecznym Gdańsku. [W:] Z turystyką przez wieki. Gdańsk: Wydawnictwo Uniwersytetu Gdańskiego, 2016.
2. Młyńska A.: Przedwojenne plażowanie w Trójmieście.
3. Słownik geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich, pod red. F. Sulimierskiego, B. Chlebowskiego, W. Walewskiego, t. 1, 7, 9, Warszawa 1880–1890.

Podstrony

Powiązane aktualności

2023 © Copyright Narodowy Instytut Kultury i Dziedzictwa Wsi
Created by Openform