Panna Apteczkowa – orędowniczka smaków Lubelszczyzny

Paulina Pietrusik z Kodnia znana również jako Panna Apteczkowa to prawdziwa propagatorka smaków swojego regionu. Dzięki jej pracy wiele lokalnych specjałów otrzymało swoje drugie życie, a na listę produktów tradycyjnych Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi trafiło już pięć przysmaków z Kodnia. O swojej wielkiej pasji i planach na przyszłość opowiedziała Joannie Radziewicz.

Skąd pomysł by to właśnie Panna Apteczkowa stała się orędowniczką smaków Lubelszczyzny?

 

Moja działalność związana z promocją produktów tradycyjnych z Kodnia zaczęła się w 2017 roku. Wraz z mamą uczestniczyłam w Europejskim Festiwalu Smaku, na którym odbywały się turnieje panien apteczkowych, w związku organizowanymi tam konkursami nalewkowymi. Zaczęłam się interesować kim właściwie były te panny apteczkowe. Zamieszkuję w miejscowości wielokulturowej i odnalazłam w literaturze wzmianki, że w Kodniu za czasów Elżbiety Sapieżyny – Branickiej, była panna apteczkowa i właśnie tak udało się odtworzyć piękną historię z czasów Sapiehów. Po studiach wykreowałam własny wizerunek bazujący na postaci historycznej, nawiązujący do dawnych tradycji regionu. W ten sposób odtworzyłam postać historyczną, a zarazem stworzyłam niespotykany produkt turystyczny wraz z nową ofertą turystyki kulinarnej. Pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę, ponieważ zainteresowanie mną, jako panną apteczkową jest bardzo duże. Wokół tej postaci tworzymy produkty tradycyjne, a turyści przyjeżdżają do nas, bo chcą zobaczyć taką osobę nawiązującą do tradycji i historii.

 

Dlaczego akurat ten sposób promocji dziedzictwa kulturowego swojego regionu Pani obrała?

 

Atutami mojego regionu jest wielokulturowa kuchnia z wyjątkowymi i oryginalnymi produktami spożywczymi, piękna natura oraz rolnicze tradycje. Wszystkie te czynniki decydują o tym, że stanowi on doskonałe miejsce do wypoczynku. Produkty lokalne i tradycyjne w dużym stopniu decydują o tożsamości danego terenu, dlatego bardzo ważne jest, by uwzględnić ich potencjał w kontekście jego promocji. Turystyka kulinarna oprócz delektowania się i spożywania tradycyjnych, lokalnych czy regionalnych produktów umożliwia poznanie lokalnych tradycji kulinarnych. Produkty z Kodnia są naprawdę wyjątkowe, oryginalne i dlatego warto je pokazywać całemu światu, a przy okazji przekazywać informacje o ich historii i pochodzeniu.

 

Czy zainteresowanie tradycyjną kuchnią regionalną wyniosła Pani z domu rodzinnego?

 

Inspiratorką do zagłębiania się w regionalnej kuchni, jest dla mnie moja Mama. To ona i jej pasja, stanowią dla mnie motywację do dalszych działań i ciągłego podnoszenia kwalifikacji. Moja rodzina ze strony Mamy i Taty, od kilku pokoleń jest związana z Kodniem. Mama jest mistrzynią w przyrządzaniu tradycyjnych dań. Od zawsze miała ambicje by w jej spiżarni znajdowały się niepowtarzalne smaki. Coś, czego inni zwyczajnie nie potrafią przygotować albo nie są na tyle otwarci by zaryzykować połączenie z pozoru nieoczywistych smaków. To właśnie Mama zaczęła odszukiwać dawne receptury. Na pierwsze konkursy kulinarne wyjeżdżała, kiedy byłam w liceum. Starała się o wpisanie naszych produktów na ministerialną Listę Produktów Tradycyjnych. Z kolei Tata jest myśliwym, stąd między innymi nasz ukłon w stronę produktów bazujących na dziczyźnie. Wspólnie z rodzicami od lat staramy się angażować w wydarzenia lokalne i regionalne. Na Europejski Festiwal Smaków w Lublinie, gdzie odbywały się wspomniane wcześniej Turnieje Panien Apteczkowych przyjeżdżaliśmy od początku jego istnienia.

 

Wspólne starania mamy i córki zakończyły się sukcesem, bowiem pięć produktów z Kodnia znalazło się na liście MRiRW. Co to za produkty i dlaczego akurat te?

 

Wpisywanie na listę zaczęliśmy od dziczyzny. Jak już mówiłam mój Tata jest myśliwym. Na początku, kiedy zaczynałam swoją działalność była ona łatwiej dostępna, potem pojawiły się problemy z ASF w całej Polsce i pozyskanie surowca było już dużo trudniejsze. W ogóle ciężko było wpisać produkty z dziczyzny na ministerialną listę. Do tej pory jest ich tam niewiele. Warto podkreślić, że dziczyznę upodobali sobie magnaci zadomowieni również na terenie dzisiejszego województwa lubelskiego (Sapiehowie, Radziwiłłowie). Miało to wpływ na trendy kulturowe, w tym kunszt kulinarny rozwijany wśród miejscowej ludności. Tak też było i w Kodniu, należącym dawniej do rodu Sapiehów. Potraw kuchni myśliwskiej – pieczonego dzika w chlebie i innych rarytasów można tu do dziś posmakować podczas uroczystości rodzinnych, myśliwskich, gminnych, a nawet powiatowych. W 2013 roku na listę produktów tradycyjnych MRiRW udało się wpisać pieczeń z szynki dzika pieczoną lub wędzoną oraz dzika w cieście.
Z kolei wzbogacenie jadłospisu o wiele potraw rybnych mieszkańcy okolic Kodnia zawdzięczają koegzystującym z nimi przez stulecia Żydom, którzy ze względów religijnych nie spożywali wieprzowiny. Popularność ryb na terenie gminy Kodeń wynikała też z obowiązywania w przeszłości bardzo wielu okresów postnych. Z rozmaitością gatunków spożywanych ryb szła w parze różnorodność dań rybnych, co jest kultywowane przez mieszkańców tych okolic do dnia dzisiejszego. Stąd właśnie pomysł by na listę ministerialną wpisać kotlety rybne z Sugrów (2016 r.). Do ich przygotowania najczęściej wykorzystuje się filety ze szczupaka, lina, karasia, suma lub karpia. Można je smażyć lub gotować w wywarze. Najlepiej smakują podane z plackami ziemniaczanymi oraz ogórkami z pietruszką, miętą i nutą pomarańczy.
Kolejnym produktem wpisanym na listę w 2013 roku jest kisiel z owsa – danie nawiązujące do tradycji Bożego Narodzenia, spożywane też w okresie Wielkiego Postu. Jako że dużą część naszej gminy stanowiły użytki rolne, na których uprawiało się zboża, okoliczni mieszkańcy przygotowywali z nich rozmaite potrawy, m.in. kisiel z owsa. To danie dla smakoszy, o którym wielu na pewno nawet nie słyszało. W czasie biedy stanowił on nie lada rarytas, a dziś funkcjonuje jako pewnego rodzaju ciekawostka kulinarna. Jednak nadal jest przyrządzany przez mieszkańców Kodnia i okolic, może nie tak często jak kiedyś, ale wiele konkursów czy spotkań – szczególnie z gośćmi spoza regionu – nie może się obyć bez tego właśnie przysmaku. Przez dwa lata byłam opiekunem Klubu Seniora w Zabłociu i tam gospodynie czasem przynosiły taki kisiel do spróbowania, opowiadały o nim.
Ostatnim produktem na liście MRiRW jest herbatka księcia Sapiehy Tradycja zbioru ziół i ich kulinarne wykorzystanie sięgają na terenie gminy Kodeń niepamiętnych czasów. Picie herbat ziołowych jest związane z rodem Sapiehów, którzy uprawiali różnego rodzaju zioła, i sporządzali z nich napary i herbaty. Do dziś w najbliższej okolicy występuje wiele roślin, których używamy do wytwarzania herbatki księcia Sapiehy, czyli: rumianek, melisa, głóg, dziurawiec i nawłoć. Jeśli wierzyć legendom taki właśnie napar parzyła księciu żona, kiedy została nałożona na niego ekskomunika za wykradzenie z Rzymu obrazu Matki Boskiej Gregoriańskiej, nazwanej później Matką Bożą Kodeńską. Historia głosi, że podobno lud podlaski popijał tę herbatkę w ciężkich chwilach, bo ma właściwości lecznicze, głównie uspokajające.

 

Skąd czerpie Pani wiedzę na temat pochodzenia tych produktów?

 

Jestem zafascynowana bogactwem kulturowym regionu. W moim zakresie zainteresowań mieści się zarówno strona praktyczna jak i historyczno-etnograficzna. Poszukuję informacji w lokalnych bibliotekach oraz Miejskiej Bibliotece Publicznej w Białej Podlaskiej, która jest prawdziwą skarbnicą wiedzy o regionie południowo wschodniego Podlasia. Korzystam też z publikacji moich znajomych. Dzięki zajęciom, które prowadzę mam szansę rozmawiać z mieszkańcami, którzy przekazują mi wiele cennych wskazówek. Pozyskane w ten sposób informację konsultuję z uprawnionym etnografem z Muzeum Lubelskiego w Lublinie.

 

Dlaczego warto się interesować kuchnią regionalną?

 

Dzięki temu mamy możliwość poznania miejsca z jego historią, tradycjami i ludźmi, którzy je tworzą. Turyści na ogół chcą odmiany, oczekują czegoś oryginalnego, niepowtarzalnego, czego nie będą mogli skosztować w innym miejscu. Poznają lokalne produkty i często zabierają je ze sobą jako swoistą atrakcję – pamiątkę z pobytu. Tradycyjne dania świetnie uzupełniają historię miejsca, przybliżając dawne dzieje. Wiele ciekawych historii już udało mi się odkryć. Kodeń jest miejscowością wielokulturową, głęboko osadzoną historycznie. Ja staram się zgłębiać jego dzieje przez kulinaria, dlatego wyszukuję interesujących wątków związanych z tym miejscem i osobami, które dawniej tu zamieszkiwały czy pojawiały się gościnnie, jak chociażby słynny Casanova.

Jakie potrawy czy przetwory z Pani okolic, oprócz tych znajdujących się na liście produktów tradycyjnych MRiRW zasługują jeszcze na szczególną uwagę?

 

Gorąco polecam: Sekret Sapiehów – wędlinę dojrzewającą nagrodzoną w Konkursie Nasze Kulinarne Dziedzictwo Smaki Regionów, określaną w top 10 produktów z Lubelszczyzny, Konfiturę z zielonego orzechaCymes oraz Musztardę na bazie pieczonych jabłek, gorczycy i miodu. Są to produkty docenione w Konkursie Nasze Kulinarne Dziedzictwo Smaki Regionów. Musztarda otrzymała Perłę w 2018 roku. Warto też poznać Najlepsze Smaki Lubelszczyzny: Kwaszonego derenia, Dynię na ostro, Paprykę pieczoną z czosnkiem, Ogórki z pietruszką miętą i nutą pomarańczy, Kodeński pasztet grzybowy, Kapustę Marynowaną, Pierożki drożdżowe z suszem owocowym pieczone w piecu, chleb pokrzywowy, konfiturę z jarzębiny czy czekoladę Casanovy.
Godny polecenia jest na pewno Przysmak Diany, czyli pasztet drobiowy czy frykas kodeński, czyli pasztet wątróbkowy na bazie wątróbek drobiowych z dodatkiem pokrzywy. Ciekawsze smaki nalewek to: Kontuszówka, zawierająca lawendę, kolendrę, anyż i miód z tytułem Mistrza Nalewek Ziołowych podczas Europejskiego Festiwalu Smaku w 2018 roku, Nalewka z berberysu czy piołunówka. Sezonowo turyści delektują się prostymi, a zarazem niepowtarzalnymi smakami tj. zupą pokrzywową z jajkiem i kodeńskim pieczywem, żurem z musztardą i kurkami, pokrzywą i babką lancetowatą, kwiatami bzu smażonymi w cieście naleśnikowym podawanymi z konfiturami czy mniszkowym miodkiem, sernikiem z jadalnymi kwiatami stokrotkami, mniszkiem, bratkami polnymi. Warto też spróbować pierogów z suszem owocowym lub serem i miętą.
Wszystkie te produkty mają jakąś swoją historię, staram się szukać o nich ciekawych wzmianek, na bazie których mogę potem organizować warsztaty, spotkania, degustacje, by zadowolić turystów. Większość z nich to produkty unikatowe, jak konfitura z orzechów włoskich, których nie znajdzie się nigdzie indziej. Zależy mi na tym, żeby turyści przyjeżdżając do Kodnia spróbowali czegoś po raz pierwszy, żeby w innych miejscach niekoniecznie to było powielone. Smakują czegoś tu i teraz i to jest taka wartość dodana do tych produktów. W ten sposób wspólnie tworzymy współczesną historię.

 

Założony przez Panią profil Frykasy z Kodnia ma zachęcić turystów do odwiedzenia tych stron. Jakie czekają tu na nich atrakcje?

 

Na profilu zamieszczam zdjęcia i ciekawostki o naszych produktach, wzmianki o tym co się u nas dzieje. W pewnym momencie Frykasy z Kodnia przerodziły się w rozpoznawalną markę i to nie tylko w naszej okolicy, ale i w całej Polsce, a nawet poza jej granicami. Turyści utożsamiają nasze produkty z Frykasami z Kodnia i z panną apteczkową, która je firmuje. Poprzez aktywność w mediach społecznościowych nasze działania zostały pokazane w TVP Lublin, TVP2, TVN, audycjach radiowych czy na łamach czasopism.
Rodzinnie specjalizujemy się w obsłudze turystów kulinarnych poszukujących nowych smaków. Kuzyni prowadzą ekologiczne gospodarstwo agroturystyczne Haczki. Organizujemy tematyczne warsztaty kulinarne, degustacje. Odwiedzający nas mają możliwość nie tylko spróbować lokalnych produktów, ale też poznać ich historię związaną ze znamienitym rodem Sapiehów.
W Pensjonacie Uroczysko Zaborek w Ogrodzie Bazylego Albiczuka, inspirowanym postacią charyzmatycznego podlaskiego Nikifora, zakochanego w przyrodzie malarza prymitywisty organizuję warsztaty zielarskie. Turyści poznają wraz ze mną słownik zielny oraz związki ziół i świętości w kulturze ludowej. Demonstruję również zastosowanie ziół w kuchni, na przykład gorczycy dziko rosnącej i tłumaczę, jak z jej ziaren, octu jabłkowego, pieczonych jabłek i miodu powstaje domowa musztarda. Tematy warsztatów są dopasowane do pory roku. Wiosną robimy sernik z mniszkiem, kwiatami akacji lub czarnego bzu. Na świętego Jana – nalewkę z orzechów. W sierpniu dojrzewa dereń, więc pokazuję, jak się jego owoce kwasi i jak robi się z niego kompot. W okolicy 15 sierpnia uczestnicy poznają święcone na Matki Boskiej Zielnej kwiaty. Z kolei na warsztatach kulinarnych smażymy pokrzywę, babkę lancetowatą i wąskolistną, albo kwiaty z dyni. Hitem jest lebioda, z której robimy pesto do pierogów z serem.
Współpracuję też z organizatorem aktywnego wypoczynku nad Bugiem, wypożyczalnią kajaków „Kajakowa Przygoda”. Wspólnie organizujemy atrakcje dla kajakarzy i turystów odwiedzających nasz region zarówno w sezonie letnim jak i zimowym. Oczywiście nie może na nich zabraknąć naszych lokalnych specjałów. W ostatnim czasie hitem był żur z musztardą i kurkami. Zawsze staramy się indywidualnie podchodzić do turystów, jesteśmy otwarci na ich potrzeby i chętnie realizujemy podsuwane przez nich pomysły.

 

Dawna panna apteczkowa miała szeroki zakres obowiązków. Pani też nie może narzekać na brak zajęć.

 

To prawda. Jestem osobą bardzo aktywną. Pracuję z seniorami, młodzieżą, studentami. Przez dwa lata, byłam opiekunem Klubu Seniora w swojej gminie i pojawiałam się na zajęciach także w gminach sąsiednich i Uniwersytecie Trzeciego Wieku, prowadziłam tam animacyjne wykłady i warsztaty kulinarne. Nawiązałam też współpracę z Akademią Wychowania Fizycznego w Białej Podlaskiej. Tam, gościnnie uczestniczyłam w zajęciach z agroturystyki i usług doradczych w turystyce, posiadam kwalifikacje pedagogiczne do prowadzenia zajęć z młodzieżą, a lokalne szkoły chętnie zapraszają mnie do udziału w swoich zajęciach. Na naszym terenie występuje wiele obiektów z duszą, dworów, pensjonatów, agroturystyk. Staram się tam organizować zajęcia tematyczne dla turystów indywidualnych, grup zorganizowanych i biznesowych. Współpracuję z lokalnymi grupami działania i organizacjami turystycznymi. Wspieram działania blogerów, dziennikarzy i pasjonatów, którym tak jak mnie, zależy na pokazywaniu lokalności. Nawiązałam również współpracę ze Środowiskowym Domem Samopomocy w Kodniu i tam przeprowadzam warsztaty kulinarne z osobami niepełnosprawnymi, które mają poważne problemy w życiu codziennym. Ich radość ze zdobywania nowych umiejętności i odkrywania smaków jest bezcenna.

 

Ma Pani jeszcze jakieś marzenia, pomysły, które chciałaby Pani realizować?

 

Jednym z ważniejszych wyzwań jest wzmocnienie pozytywnego wizerunku Kodnia w kontekście miejsca z potencjałem turystycznym oraz stworzenie miejsca, które będzie destynacją kulinarną w Polsce. Z innowacyjnym wykorzystaniem infrastruktury do prezentacji dziedzictwa kulturowego. Takim naszym największym jak do tej pory działaniem jest inwestycja związana z rozbudową miejsca i zaplecza do prowadzenia warsztatów i wytwarzania lokalnych produktów. Będzie to siedziba Frykasów z Kodnia. Aktualnie modernizujemy budynek na pozostałościach gospodarczych po dziadkach i w miejscu, gdzie od lat znajduje się rodzinne gniazdo. Niestety realizacja tego przedsięwzięcia opóźnia się nie tylko przez pandemię, ale ze względów finansowych. Zainteresowanie produktami jest coraz większe, a inwestycję realizujemy głównie przy wsparciu rodziny, przyjaciół i sympatyków Frykasów z Kodnia. Chcielibyśmy ją ukończyć w tym roku, chociaż będzie bardzo trudno.
Jeżeli sytuacja pandemiczna będzie w miarę stabilna będziemy organizować degustacje plenerowe podczas spływów kajakowych i rajdów rowerowych. Myślę, że to może być rok wyzwań, ponieważ będę tworzyć zajęcia w nowej formule online. Jak do tej pory, więcej zajęć prowadziłam stacjonarnie. Mam nadzieję, że zmysł organizacyjny i kreatywny mnie nie opuści, gdyż otrzymuję zapytania z ofertami dla grup o specjalnych potrzebach np. dla osób głuchych czy posiadających problemy ze wzrokiem, a takie zajęcia są bardziej wymagające logistycznie, więc tym bardziej mam nadzieję, że uda się ukończyć i wyposażyć niezbędne zaplecze kulinarne.
Do tej pory najwięcej działań podejmowałam w kierunku promowania kulinariów, ale też interesuję się tematyką sylwanoturystyki, czyli leczniczych właściwości drzew. Postaram się, aby i takie zajęcia się odbywały. Pannę Apteczkową przypuszczalnie będzie można nadal spotykać na zajęciach z seniorami. Powoli przetwory w spiżarni i apteczce się kończą, więc już myślę o tym, czym powinnam na wiosnę i w sezonie uzupełnić swoje zapasy.

 

Bardzo dziękuję za rozmowę. Życzę by wszystkie plany udało się realizować, tak by jak najwięcej osób poznało bogactwo smaków Lubelszczyzny.

 

Fot: Zbiory własne Frykasy z Kodnia https://www.facebook.com/FrykasyzKodnia, Paulina Pietrusik

 

Linki do wymienionych w tekście obiektów:
1. Pensjonat Uroczysko Zaborek: http://www.zaborek.com.pl/miejsce-z-klimatem/
2. Organizator aktywnego wypoczynku Marek Pomietło Kajakowa Przygoda: https://kajakowaprzygoda.pl/
3. Ekologiczne Gospodarstwo Agroturystyczne Haczki: https://domkulturywkodniu.pl/turystyka/noclegi/n,ekologiczne-gospodarstwo-agroturystyczne-haczki

Podstrony

Powiązane aktualności

2023 © Copyright Narodowy Instytut Kultury i Dziedzictwa Wsi
Created by Openform