Kupcy, szpiedzy, rzemieślnicy – historia Ormian w Polsce

Gdyby zapytać zwykłego obywatela z czym kojarzy mu się Armenia być może, po ostatnich głośnych wydarzeniach głównymi odpowiedziami byłyby tragiczne karty w historii Ormian – wojna z Azerbejdżanem i ludobójstwo Ormian z 1915 r. Gdyby pytać dalej – od jak dawna są w Polsce Ormianie – na pewno podstawowymi skojarzeniami byłyby trzy ostatnie dekady.

Tymczasem tak jak historia Armenii sięga dużo głębiej niż czasy po upadku Związku Radzieckiego tak i obecność Ormian na terenie naszego kraju trwa już od wielu wieków.  Do tego stopnia jednak zasymilowali się z resztą społeczeństwa, że niewiele osób o tym wie. Sami zresztą mówią o sobie „polscy Ormianie”. O historii Ormian w Polsce, ich roli w społeczności, najważniejszych elementach ich odrębności kulturowej z Martą i Maciejem Bohosiewiczami z Fundacji Ormiańskiej (ARMENIAN FOUNDATION) rozmawiały Aleksandra Szymańska i Magdalena Trzaska.

 

Większość Polaków, obecność Ormian w naszym kraju kojarzy  z najnowszą historią – z czasami Związku Radzieckiego i tuż po jego upadku. Tymczasem  jest to mniejszość, która żyje na naszych terenach od wieków.

 

Mówi się, że Ormianie są w Polsce od XI wieku. Rok 1064 to jest upadek historycznej stolicy Armenii na terytorium dzisiejszej Turcji.  Wtedy nasi przodkowie zaczynali emigrować z tych miejsc podbijanych przez grupy najeźdźców. Oczywiście nie trafili od razu do Polski tylko po drodze na Krym. Potem Krym zaczął także być oblegany przez Tatarów więc przemieszczali się dalej w poszukiwaniu lepszych, spokojnych terenów do życia. Z Krymu ruszyli w kierunku Grodów Czerwieńskich  i  w okolice  Lwowa. To był początek XIII wieku, a pierwszy kościół ormiański wybudowany we Lwowie to rok 1364. Od tamtego momentu Ormianie stawali się coraz bardziej  widoczni i pojawia się królewski dokument zezwalający biskupowi ormiańskiemu Grzegorzowi na osiedlenie się ma tamtych terytoriach i sprawowanie opieki duchowej. Powstanie pierwszego kościoła i wydanie pierwszego dokumentu daje nam podstawy do mówienia, że od tamtej pory Ormianie już całkiem oficjalnie mieli swoje miejsce na terenach polskich.

 

Mimo sprzyjających dla siebie warunków nie poprzestali na Lwowie i zasiedlali wciąż nowe tereny.

 

Ormianie w tamtym okresie organizowali karawany kupieckie,  byli pośrednikami.  Gmina we Lwowie się rozwijała więc powiększała się także grupa Ormian.  Dzięki przedsiębiorczości i znajomości wschodnich języków orientalnych Ormianie stawali się coraz bardziej potrzebni. Coraz częściej możnowładcy, książęta prosili ich o jakieś zakupy z dalszych terenów. Mówiąc o handlu ormiańskim mamy na myśli nie handel detaliczny tylko taki na dużą skalę. To były całe olbrzymie karawany, z własną ochroną, wojskiem. To było niezbędne, aby towar mógł bezpiecznie dotrzeć na miejsce lub aby wypełnić misję. Przy okazji tych podróży stawali się już nie tylko kupcami, ale także dyplomatami lub szpiegami.

 

Bywali kupcami, dyplomatami i szpiegami, ale byli znani także z rzemiosła i wytwórstwa. Mając przed oczami typowego szlachcica trudno go sobie wyobrazić bez pasa kontuszowego. Natomiast mówiąc o pasach od razu na myśl przychodzą Ormianie.

 

Małe prywatne miasteczka też potrzebowały ożywienia handlowego, aby mogły się wzbogacać. Ormianie byli idealni do pełnienia takich funkcji i możnowładcy doskonale o tym wiedzieli, więc zapraszali ich do siebie. Stopniowo Ci Ormianie, którzy początkowo chodzili w karawanach kupieckich osiedlali się i zakładali swoje interesy – warsztaty czy manufaktury. Wytwarzali dobra luksusowe – mieli warsztaty złotnicze, persjarnie, warsztaty snycerskie i rusznikarskie, garbarnie. Poza tym dywany, tkaniny i właśnie wspomniane pasy kontuszowe.  Po prostu część z nich najpierw przywoziła towary, a potem sama uczyła się robić podobne na miejscu. Tak to funkcjonowało do rozbiorów.

 

Co się zaczęło zmieniać w tamtym okresie?

 

Od tamtej pory widzimy, że po tylu latach Ormianie tak bardzo wtopili się w żywioł polski, że nastąpił proces asymilacji. Ormianie dobrze czuli się w Polsce. Dostawali przywileje – pierwsze od Kazimierza Wielkiego, potem także od innych władców. Bogacąc się i mając kontakty z władzą zdobywali także tytuły i stawali się właścicielami ziemskimi. Zostali zaliczeni do polskiej szlachty. Zaczęło się spolszczanie nazwisk i stopniowo Ormianie zaczynali się czuć Polakami. Oczywiście wiedzieli o swoim pochodzeniu, wspierali swoją nację, ale już nie byli tak mocno odrębną grupą jak wcześniej. Dziś Ormianie polscy noszą całkowicie polsko brzmiące nazwiska, nie wyróżniają się, dlatego tak wielu Polaków nawet nie wie, jak wiele osób z tej mniejszości żyje wśród nich.

 

Mówiąc o odrębności kulturowej czy etnicznej jako pierwsze przychodzi na myśl taki element kulturowy jak religia. Jak to wygląda u Ormian?

 

Armenia to najstarsze państwo chrześcijańskie na świecie. Rok 301 to oficjalna data przyjęcia chrześcijaństwa. Oznacza to, że Armenia została ochrzczona jeszcze przed Rzymem, bo tam dopiero w roku 314 chrześcijaństwo stało się religią państwową. Armenia stała się chrześcijańska dzięki działalności misyjnej Bartłomieja i Judy Tadeusza. Od momentu ich działalności powstał kościół ormiańsko – apostolski. On do dziś funkcjonuje w Armenii i na jego czele stoi katolikos czyli papież ormiański. Jest też kościół ormiańsko – katolicki, do którego my należymy. Część Ormian, która uznała zwierzchność papieża, poddała się Rzymowi, ale zachowała odrębność obrządku. W 1630 roku arcybiskup lwowski Mikołaj Torosowicz doszedł do wniosku, że słuszne będzie poddanie się jurysdykcji rzymskiej i doprowadził do unii z kościołem rzymskim. Spowodowało to, że obrządek także był pod wpływem kościoła rzymskiego i np. wiele rzeczy zaczęto upraszczać. Jednak warto pamiętać, że podział między kościołami jest podziałem administracyjnym, różnice wiary nie są wielkie i dotyczą szczegółów.

 

Zwykłemu śmiertelnikowi, najbardziej rzucają się w oczy różnice w oprawie wizualnej nabożeństw.

 

Nie zmieniło się to, że nabożeństwo jest wciąż odprawiane w języku ormiańskim. Msza jest bardziej uroczysta, są inne ubrania liturgiczne, piękne śpiewy. Poza tym kapłan odprawia mszę jak w czasach przedsoborowych – stojąc tyłem do wiernych.

 

I znów – niesłusznie, jednak większości laików taki obrządek skojarzy się od razu z prawosławiem.

 

Kojarzy się to z prawosławiem, ale tak naprawdę nie ma z nim nic wspólnego. Istotne jest to, że wszystko w tym kościele odnosi się do starotestamentowych przypowieści – dlatego jest to takie widowiskowe i uroczyste. Ze względu na podobieństwa wizualne w obrządku do prawosławia często się mówi na świątynie ormiańską cerkiew, a na klasztor monastyr. Natomiast  Ormianie chodzą do kościoła, nie do cerkwi.

 

Jakie jeszcze są różnice między obrządkiem ormiańskim, a tym, który większość Polaków zna najlepiej?

 

W kościele apostolskim nie ma np. czegoś takiego jak spowiedź. Jest spowiedź powszechna. Każdy się spowiada w duchu, nie sam na sam z kapłanem. Komunia natomiast to hostia maczana w winie. Różnice od obrządku rzymskiego widoczne są także w obrządku ormiańsko – katolickim. Kapłan ma złotem wyszywane szaty, więcej elementów ubioru. Jeśli ktoś się dobrze przyjrzy, z całą pewnością zdziwiony będzie faktem, że kapłan odprawia mszę… w kapciach. Nie są to zwykłe kapcie, bo oczywiście bogato zdobione i wyszywane, ale formę mają taką jak zwykłe kapcie. W pewnym momencie ksiądz ściąga te kapcie i staje boso. Dla postronnych to jest dziwne.

 

A jak wygląda przyjmowanie poszczególnych sakramentów?

 

Chrzest w kościele rzymskim jest krótki, mało uroczysty. W ormiańskim wygląda inaczej. Jest bardzo uroczysty, także przez to, że jest połączony od razu z bierzmowaniem. Ksiądz musi naznaczyć każde miejsce świętym olejem – na czole, na nosie, na ustach, na oczach, na uszach, sercu, na rękach, na nogach, na plecach. Jest to bardzo istotne, aby odpowiednio dziecko ubrać do chrztu, by ksiądz mógł wszystkie te miejsca oznaczyć. Do komunii dzieci często idą normalnie z klasą w kościele rzymskim. Jest to uznawane. Jeśli chodzi o ślub to znów rzuca się w oczy to wizualne podobieństwo do prawosławia – jak w prawosławiu młodzi mają korony. Jest też nieco inna przysięga. No i oczywiście język – ormiański, a raczej staroormiański – grabar. Jak dawniej w kościele rzymskokatolickim posługiwano się łaciną, tak u nas wciąż wypowiada się nauczone na pamięć formułki i schematy w języku staro ormiańskim. Zauważalne, a raczej odczuwalne jest też to, że msza trwa dwie godziny. Jednak, ponieważ jest to obrządek naprawdę widowiskowy i daje poczucie uczestnictwa w czymś naprawdę wielkim – można zapomnieć o upływie czasu.

 

Armenia to nie tylko najstarsze państwo chrześcijańskie na świecie. W swoim herbie ma także symbol religijny – co ważne – symbol fizycznie znajdujący się na terenie innego państwa.

 

Herb Armenii to pięciopolowa tarcza podtrzymywana przez orła i lwa. Były to stare symbole królestwa Urartu, które znajdowało się na terenach dzisiejszej Armenii, Turcji i Iranu. Królestwo cieszyło się silną pozycją wśród państw Bliskiego Wschodu aż do swojego upadku w VI w p.n.e. W centrum herbu, na tarczy sercowej znajduje się góra Ararat z arką Noego,która właśnie na tej górze osiadła po potopie. Jest to główny symbol narodu ormiańskiego, choć niestety przez bolszewików góra nie jest już na terytorium Armenii. Ale tak jak jest widoczna z Erywania i wielu miejsc w Armenii, jest też w sercach wszystkich Ormian.  A mamy symbol religijny w herbie, bokościół jest dla Ormian bardzo ważny -był ostoją tradycji i stanowił namiastkę państwowości, kiedy Armenia nie miała swojego państwa. W dzień wojska w Armenii defiluje np. dywizja księży ormiańskich. Religia jest nierozerwalna z naszą historią i państwowością.

 

Już niebawem w dalszej części rozmowy będzie można się dowiedzieć o Ormianach w polskiej historii i kulturze oraz o tym jak w XXI wieku, przy tak silnej asymilacji dbać o swoją tożsamość i sprawiać, aby młodzież znała i chciała znać swoje korzenie.

 

Obraz falco z Pixabay

 

Podstrony

Powiązane aktualności

2023 © Copyright Narodowy Instytut Kultury i Dziedzictwa Wsi
Created by Openform