Dożynki w czasie i przestrzeni

Dożynki jako święto plonów znane jest od najdawniejszych czasów. Praktycznie od momentu gdy ludzie nauczyli się uprawiać rolę. Starodawne obrzędy miały (i nadal mają) także wymiar metafizyczny – chciano w ten sposób podziękować bogom za opiekę i pomyślność oraz poprosić o podobną łaskę w następnym roku.

W czasach przedchrześcijańskich, Słowianie, poszczególne pory roku traktowali jak bóstwa. Wierzyli oni, że obfitość zbóż na polach, owoców w sadach, zwierząt w lasach i ryb w rzekach jest formą darów jakie ludziom pozostawia odchodzące lato. Z racji na różnorodność tych „darów”, duża była też liczba świąt dziękczynnych. Spasy, czyli święta plonów organizowano na zakończenie poszczególnych rodzajów zbiorów. Jako pierwsze były spasy miodowe po miodobraniu. Obchody były dosyć „słodkie” jak na tamte czasy. Tradycyjnie gości spraszano do domów, gdzie częstowano wypiekami z miodem i owocami oraz napojami na bazie miodu.

W drugiej połowie sierpnia przypadał czas na spasy owocowe. Dziękowano szczególnie za jabłka, gruszki i śliwki oraz za zbiory owoców lasu, w tym grzybów. Jako ostatnie świętowano spasy zbożowe. Były one swego rodzaju podsumowaniem i zakończeniem wszelkich zbiorów. W czasie zabaw i uroczystości zajadano kołacze i inne wypieki ze świeżo zmielonej mąki.

Dzięki relacji Saxo Gramatyka, średniowiecznego kronikarza, który opisał zwyczaje Słowian nadbałtyckich możemy dziś wyobrazić sobie jak takie obchody dożynkowe mogły wyglądać. Główne uroczystości odbywały się przed posągiem bóstwa Świętowita. Był on głównym bóstwem słowiańskim – bogiem urodzaju i wojny. Uroczystościom przewodniczył żerca, czyli ówczesny kapłan (dosłownie „ten, który składa ofiary”). Obrzędy bardzo starannie przygotowywano. Do zadań ludu należało dostarczenie wszelkiego jadła i zwierząt ofiarnych. Żerca musiał natomiast dokładnie wysprzątać świątynię bóstwa. Było to o tyle trudne, że aby „nie urazić” boga musiał powstrzymywać oddech. Uroczystość rozpoczynała się od wróżby na przyszłoroczne plony. Posąg Świętowita był tak wykonany, że bóstwo trzymało w swej dłoni róg, który na kilka dni przed obchodami napełniany był sfermentowanym miodem. Żerca sprawdzał zawartość naczynia, jeśli było pełne to zapowiadały się dobre plony, jeśli nie, znaczyło to, że należy odłożyć coś na spodziewany niedostatek. Po wróżbie opróżniano róg i napełniano świeżym miodem. Teraz następowała „modlitewna część” uroczystości. Żerca, w imieniu ludu prosił boga o dostatek, urodzaj i zwycięstwa w przyszłych bitwach (były to czasy nieustannych najazdów, krwawych walk i wojen). Mowę swoją kończył wychyleniem zawartości rogu, który następnie napełniano ponownie i „oddawano” do ręki Świętowita.

Z czasem oddzielne świętowania połączono w jedno wspólne święto plonów, zwane w zależności od regionu Polski, dożynkami, obżynkami, wieńcami albo okężem.

Święto plonów jest różnie nazywane i organizowane na całym świecie – wszędzie tam, gdzie uprawia się rolę. Wszyscy znamy amerykańskie Święto Dziękczynienia kultywowane na pamiątkę pierwszych zbiorów europejskich osadników na nowej ziemi. Ciekawostką może być świętowanie w Azji. W Tybecie dożynki odbywają się w różnych miesiącach (od sierpnia do października), w zależności od regionu. Musimy pamiętać, że jest to kraj bardzo zróżnicowany pod względem wysokości. Jednak wszędzie święto plonów obchodzone jest hucznie, barwnie i wesoło. Mnisi buddyjscy i mieszkańcy danych obszarów w uroczystej procesji, przy dźwiękach muzyki, obchodzą pola wędrując od wioski do wioski, gdzie gospodarze witają ich wonnym jałowcowym dymem oraz szklaneczką tybetańskiego piwa zwanego chang.

Natomiast w Indiach, jak przystało na subkontynent, obchody święta plonów są tak różne, jak inne od siebie są poszczególne części tego wielkiego kraju. W stanie Pendżab oraz miejscowościach na północy Indii święto o nazwie lohri odbywa się w czasie zimowej równonocy, czyli z 13 na 14 stycznia. Poprzedza je festiwal barwnych latawców. Święto to związane jest również ze wspomnieniem pendżabskiego bohatera z XVII wieku Dulla Bhati, który jest symbolem oporu wobec ówczesnych okupantów Pendżabu, czyli Mogołów. Obchody rozpoczynają się w dzień, kiedy dzieci obchodzą domostwa śpiewając ludowe pieśni o czynach Dulla Bhati za co otrzymują drobne datki lub słodycze (przypomina to nieco naszych kolędników czy anglosaski Halloween). Właśnie nazwa owych datków, czyli lohri dała imię całemu świętu. Wieczorem rozpalane są wielkie ogniska, przy których gromadzą się całe rody i przyjaciele. Na przebłaganie Boga ognia Agni składane są ofiary: do ognisk wrzuca się tzw. pasad (orzeszki ziemne, prażoną kukurydzę, słodycze), a wokół nich rozlewane jest mleko i woda. Ofiara spełnia dwie funkcje, jest podziękowaniem za dotychczasową opiekę bóstwa oraz prośbą o dalsze łaski. Całej uroczystości towarzyszy głośna muzyka, tańce i śpiew.

W mieście Chamarajanagar w stanie Karnataka (na południowym wschodzie Indii) święto plonów o nazwie Makara Sankranti przebiega (i to dosłownie) w bardzo nietypowy sposób. Rolnicy przystrajają bydło kolorowymi kwiatami, a następnie wraz ze swoim inwentarzem na postronku, przebiegają przez swoisty „tor przeszkód” w postaci płonących stogów suszonej słomy rozłożonych w poprzek drogi. Na dobrą sprawę to święto należałoby nazwać „przedżynkami”, ponieważ rozpoczyna ono wiosenny sezon prac polowych.

Natomiast w stanie Kerala (południowo-wschodni pas wybrzeża Indii) tamtejsze święto plonów, czyli Onam zbiega się w czasie z naszymi dożynkami i wypada na przełomie sierpnia i września. Trwa ono 10-12 dni i jest związane z legendarnym królem Mahabali, którego rządy miały być złotym okresem w dziejach regionu. Jego obchody zbiegają się z zakończeniem zbiorów i sezonu prac polowych. Kulminacją święta jest procesja, podczas której posąg Mahabali (jedno z czczonych w Indiach wcieleń Wisznu) obwożony jest na słoniu dookoła świątyni. Towarzyszy mu asysta złożona z kolejnych ośmiu słoni. Każde zwierzę jest przepięknie i bogato przystrojone, przy czym to, które „niesie” bóstwo wyróżnia się strojem. Procesja przystaje przy każdej z czterech bram świątyni. W pochodzie uczestniczy orkiestra złożona z pięciu typów instrumentów. Zaś pod koniec przejazdu, na dwóch specjalnie przygotowanych scenach, przedstawiane są tradycyjne tańce wykonywane przez dzieci, dla których jest to wyróżnienie i powód do dumy. Ciekawostką jest fakt, że każdego z 10 dni obchodów, posążek przystrajany jest inaczej na pamiątkę jednego z 10 wcieleń Wisznu. Poza oficjalnymi uroczystościami jest to święto bardzo rodzinne, kiedy członkowie jednego rodu zjeżdżają się tu nawet z bardzo odległych części Indii.

Oprac.  Rafał Karpiński
Fot. Aleksandra Szymańska

Źródła:
B. Ogrodowska, „Polskie obrzędy i zwyczaje doroczne”, wyd. MUZA S.A., Warszawa 2009
https://www.naszeszlaki.pl/archives/43908
https://www.niedziela.pl/artykul/32021/nd/Polskie-zwyczaje-zniwne-i-dozynkowe
https://ethnomuseum.pl/blog/dozynkowe-zwyczaje/
http://muzeumetnograficzne.rzeszow.pl/stara/node/282
https://blog.slowianskibestiariusz.pl/swieta/dozynki/
https://wyprawydoazji.pl/dozynki-w-tybecie
https://www.globtroter.pl/artykuly/2424,indie,relacja,z,obchodow,swieta,onam.html

Podstrony

Powiązane aktualności

2023 © Copyright Narodowy Instytut Kultury i Dziedzictwa Wsi
Created by Openform