Chleb w roku obrzędowym

Chleb miał duże znaczenie w całym roku obrzędowym. We wszystkich uroczystościach związanych ze świętami odgrywał istotną rolę. Na przykład podczas świąt Bożego Narodzenia na wigilijnym stole zawsze zajmował miejsce najważniejsze. Pieczono kilka rodzajów chleba: chleby zwykłe, podobne do dzisiejszych ciast, strucle, a także drobne bułeczki pieczone dla kolędników i dzieci. Pieczenie odbywało się w Wigilię Bożego Narodzenia lub poprzedniego dnia. Z wigilijnym pieczeniem chleba związany jest ciekawy zwyczaj. Gospodyni, wsadziwszy strucle do pieca, robiła ze słomy wiecheć, którego wkładała do buta. Z wiechciem tym chodziła do Trzech Króli, następnie paliła go i okadzała dymem domowników. Miało to nie tylko przynosić szczęście, ale także chronić od bólu gardła.

Przypuszcza się, że dzielenie się opłatkiem przy Wigilii jest u nas zmodyfikowanym starym zwyczajem dzielenia się pieczywem obrzędowym. Z kolei dzielenie się chlebem ze zwierzętami pozostało żywe po dziś dzień. Dawniej wigilijne dzielenie się chlebem z rodziną, sąsiadami i ze zwierzętami podkreślało jedność świata: ludzie odrzucali na bok urazy i waśnie, życząc sobie szczęścia. Symbolizowało wszystkie najważniejsze wartości egzystencjalne: dostatek, dobre plony, płodność kobiet i zwierząt, życie spokojne i bezpieczne.
Chleb towarzyszył również rozpoczynaniu najważniejszych prac gospodarskich. Ich początek miał charakter obrzędowy. Na przykład górale beskidzcy przygotowując się do pierwszej w roku orki wynosili pług poza obejście, wracali do zagrody i założywszy na woły jarzmo dawali im chleb i miód, aby były silne. Chleba nie mogło także zabraknąć przy rozpoczynaniu zbiorów. Czynność ta, zwana popularnie zażynkami, była obwarowana licznymi zakazami i nakazami magicznymi. Żniwo rozpoczynała kobieta, a więc osoba, która piecze chleb. Żniwiarka przynosiła na pole chleb, który pozostawał na polu jako ofiara.

Chleb w obrzędach związanych z narodzeniem dziecka

W okresie międzywojennym po narodzinach dziecka położnica i potka (matka chrzestna) obdarzały się nawzajem pieczywem. Odbywało się to w ten sposób, że położnica przesyłała przez męża potce kolędę składającą się z kołacza, chleba lub babki. W zamian potka przychodząc na uroczyste odwiedziny położnicy przynosiła kołacz i wódkę. Przyjęcie chleba przez potkę było symboliczną akceptacją propozycji zostania matką chrzestną, z wszelkimi konsekwencjami tego faktu.
W niektórych regionach Polski, po spowiciu dziecka matka „aby złe oczy mu nie szkodziły” zatykała dziecięciu za pasek kawałeczek chleba, który miał chronić przed ewentualnymi czarami.
Odnośnie związku pieczywa z obrzędami narodzinowymi, można wskazać, że chronił położnicę i dziecko przed wpływem złych mocy, zabezpieczał osoby postronne przed nieczystością kobiety w połogu. Darowanie pieczywa położnicy, akuszerce i dziecku stanowiło akt obrzędowego powitania w świecie ludzi.


Bardzo istotna była rola chleba (pieczywa) w obrzędach weselnych. Tzw. kołacz weselny stanowił podstawowy element tych uroczystości, symbolizując mądrość, gościnność i płodność

Chleb a obrzędy pogrzebowe

W zwyczajach pogrzebowych Słowian i ludów ościennych chleb występował w każdym niemal momencie tych obrzędów. Częstotliwość występowania pieczywa we wszystkich obrzędach związanych ze śmiercią dowodziła, że również po zakończeniu życia doczesnego chleb w różnych jego postaciach odgrywał znaczącą rolę w przygotowaniu duszy do ostatecznej podróży „na drugą stronę”. W dawnej guberni woronieskiej lud w dzień pogrzebu stawiał na mogile drabinki zrobione z ciasta, żeby duszy nieboszczyka lżej było wstępować do nieba.
O śmierci lub pomyślności gospodarzy można było wnioskować także z wyglądu świeżo upieczonego chleba. Gdy chleb rozpękł się w piecu lub w inny sposób się nie udał, wróżył rychłą śmierć jednego z gospodarzy. Sama symbolika pieca pozwala lokalizować to miejsce jako siedzibę dusz przodków, a w każdym razie jako miejsce, które kontakt taki umożliwiało. Należy też pamiętać, że zaniedbanie którejś z czynności wypieku rzutowało na pośmiertną pomyślność przodków, a tym samym również na jakość życia doczesnego gospodarzy.
Pieczywo było pożywieniem dla duszy zmarłego i dusz przodków, środkiem ochrony przed niepożądaną interwencją ze strony świata zmarłych, mogło stanowić także zapłatę przy przeprawie przez rzekę oddzielającą świat żywych od świata zmarłych, było też darem dla dusz przodków.

Chleb jako rzecz święta

Jak mówią ludowe mity chleb był tym rodzajem pramaterii, z której Bóg stworzył człowieka. W legendach białoruskich i ukraińskich przewija się motyw o tym, że zamieszkująca ziemie szlachta polska uformowana została z chleba, podczas gdy miejscowa ludność chłopska ulepiona została z gliny.

Motyw chleba jest ściśle związany z legendami i przypowieściami biblijnymi, szczególnie z ewangeliczną historią o pomnożeniu chleba przez Pana Jezusa. Dwukrotny cud Jezusa dokonany podczas jego publicznej działalności w Galilei w okolicach Kafarnaum, opisany został w pismach Nowego Testamentu. Pierwsze rozmnożenie, w czasie którego nakarmiono 5 tys. mężczyzn, nie licząc kobiet i dzieci, zostało nazwane „cudem pięciu chlebów i dwóch ryb”. Drugie rozmnożenie, podczas którego nakarmiono 4 tys. osób, określane było, jako „cud siedmiu chlebów i ryb”. Żaden z innych cudów nie pozostawił tak wiele śladów w Ewangeliach. Przykład ten pozwala stwierdzić, iż chleb jako dar boski lub też jedna z postaci Boga traktowany był jako żywa istota o właściwościach sakralnych. Chleb będący najbardziej podstawowym i powszechnym rodzajem pożywienia był każdego dnia rodzajem komunii. Nie wolno było go spożywać nie będąc „właściwie przygotowanym”, za grzech uważano dotknięcie chleba nie umytą ręką, a tym bardziej jedzenia go bez umycia się. Obowiązywał również zakaz spożywania wszelkich darów bożych w czapce na głowie. Uważano też, że wzajemne obdarowywanie się pieczywem jest warunkiem istnienia świata, a proces składający się na wyprodukowanie bochenka chleba porównywalny jest jedynie z męczeństwem Chrystusa. Męczeństwo chleba zawiera więc pewien „ciężar sakralny”. Owa sakralna siła chleba jest tak wielka, że ugiąć się przed nią musi każdy demon. Dla wierzeń ludowych powszechny był zakaz stąpania po okruszynach chleba. Nie wolno było chleba upuścić na ziemię, gdyż takie zachowanie taktowano, jako wielkie przestępstwo moralne. Nie wolno było bawić się chlebem, bębnić po bochenku palcami lub nożem, gdyż traktowano to jako znęcanie się nad chlebem.

Szacunek do chleba

Kiedyś wierzono, iż bochenka chleba nie wolno kłaść na stole stroną wypukłą, ale płaską. Istnienie tego wierzenia wynika z właściwego, dla niemal całej półkuli północnej, wartościowania kierunku ruchu i stron. Mówiąc w skrócie pozytywna jest strona prawa, negatywna – lewa, dodatnim jest ruch do siebie, w górę, ze słońcem, ujemnym zaś ruch od siebie, w dół, pod słońce. Opozycje te mogą być przeniesione na wiele dziedzin życia; dotyczyć mogą przedmiotów i ich cech. Mogą one również odnosić się do stron czy części przedmiotów. To, co dodatnie umożliwia życie, podtrzymuje je, zbliża do Boga; natomiast to, co ujemne skraca życie, powoduje śmierć, zbliża do Diabła i świata demonów. Płaska strona chleba będąca rewersem bochenka powinna być zatem wartościowana negatywnie.

Co do samego wypieku chleba, to podczas wykonywania tej pracy obowiązywał zakaz przebywania w izbie kogokolwiek poza kobietą. Niedobrze było również, gdy w tym czasie zjawił się w domu ktoś obcy. Lecz jedno z wierzeń mówi, że gdy przy mieszaniu chleba ktoś obcy przyjdzie, wypiek wtedy udać się musi. Obydwa wierzenia różnią się klasyfikacją przybysza. W pierwszym traktowano go jako przedstawiciela złej strony „obcego świata”, a w drugim jest on reprezentantem pozytywnych aspektów „obcego świata” boskiego. Wierzenie to stanowi dodatkowy dowód ukazujący chleb, jako symboliczny pośrednik czasoprzestrzenny.

Wierzono, że ciasto chlebowe posłużyło Bogu jako surowiec do stworzenia kobiety, wierzenie to znakomicie podkreśla związek między kobietą a chlebem.


Chleb był kreatorem przestrzeni świętej, jaką stanowi dom wiejski. Przed postawieniem chałupy, w jej węgłach układano kawałki chleba; pierwszą wnoszoną do izby rzeczą podczas przeprowadzki był bochen chleba. Również na co dzień w izbie wiejskiej chleb zajmował miejsce poczesne. Cały dzień leżał na stole przykryty białym lnianym obrusem, będąc w gotowości służenia domownikom i podróżnym.

Wierzono też, że w czasie pieczenia chleba istnieje pierwiastek konkurencji pomiędzy Aniołem i Diabłem, element ten jest warunkowany faktem wypieku podpłomyków i palenia w piecu po wyjęciu zeń gotowego chleba. Porównywane jest to do kreacji Świata (Ziemi), podczas której odbywa się walka pomiędzy Bogiem i Szatanem. Można tu poczynić analogię między chlebem i ziemią. Chleb jest istotą zrodzoną przez ziemię. Podobnie jak ona i on nazywany jest świętym i analogicznie też traktowany: „Jak chleb, tak i ziemia jest święta, i głupiec, który dla igraszki bije prętem ziemię, otrzymuje upomnienie lub chłostę, skoro go starsi zobaczą”.

Te i inne przykłady znaczenia chleb w tradycji i wierzeniach ludowych, pozwalają stwierdzić jak wszechstronnie był traktowany. Już sam proces przygotowywania pieczywa był procesem niezwykłym, obwarowanym licznymi przepisami, zaklęciami i zwyczajami. Również z narzędziami do wypieku i przechowywania chleba wiązały się swoiste wierzenia i obrzędy. Chleb odgrywał znaczącą rolę w całym roku obrzędowym i licznych obrzędach rodzinnych. Poza tym wierzono w ścisły związek chleba z religią i wiarą. Traktowano go, jako materię pośredniczącą w kontaktach ludzi ze światem boskim i diabelskim, ściśle związaną z magią, wróżbami i lecznictwem. Stąd szacunek dla chleba celebrowany od zarania dziejów, aż po dziś dzień.

Oprac. i fot. Aleksandra Szymańska

Źródła:
Chleb pełnoziarnisty: polska tradycja: wszystko zaczyna się od pola, Warszawa 2010
Fiedoruk A., Domowy wypiek chleba, Warszawa 2005
Gloger Z., Encyklopedia staropolska ilustrowana, T. 1-4, Warszawa 1978
Kubiak I., Kubiak K., Chleb w tradycji ludowej, Warszawa 1981
Siuta A., Chleb jako podstawowy składnik pokarmowy diety cz. 1. Zarys historyczny i symbolika chleba, [w:] Przegląd Zbożowo-Młynarski 2012 nr 5, s. 8-9