Kontakt

Wakacji nadszedł czas….

W okresie wakacyjnym życie we dworze przybierało na intensywności. Młodzież szkolna, kształcąca się w mieście wracała na lato do domu, a młodsze dzieci, które uczyły się pod kierunkiem nauczycieli domowych z niecierpliwością wypatrywały starszego rodzeństwa. Tak zaczynał się ten szczególny wakacyjny czas, pełen słońca i radości.

W okresie wakacyjnym starano się by dzieciom nie zabrakło rozrywek. Na drzewach instalowano dla nich domki, urządzano place zabaw. Jeszcze w połowie XIX wieku huśtawka była dla najmłodszych mieszkańców dworu przedmiotem prawdziwego pożądania. W niektórych majątkach z pasją oddawano się grze w krykieta. Nie lada atrakcją dla dzieci była praca w specjalnie dla nich wydzielonej części ogrodu. Mogły tam posadzić, to co tylko chciały, a wyhodowane przez nie plony były wykorzystywane w dworskiej kuchni, co było dla nich prawdziwym powodem do dumy.

W czasie wakacji dwory przeżywały prawdziwe oblężenie. Na lato zapraszano starszych kolegów, kuzynostwo, a towarzyski krąg powiększali młodzi ludzie z sąsiednich posiadłości. Wszyscy byli żądni zabawy i sportowych emocji. Wspólnie spędzany czas sprzyjał nawiązywaniu przyjaźni i romansów, które niejednokrotnie przeradzały się w trwałe uczucie.

W latach trzydziestych XX wieku, kiedy polski sport lotniczy przeżywał prawdziwy rozkwit i odnosił międzynarodowe sukcesy, wszystkich ogarnął zapał do latania. Młodzi lotnicy zrzeszeni w aeroklubach tworzyli rodzaj społecznej kasty. Łączyła ich wspólna pasja i żądza przygody. Mówili charakterystycznym żargonem, mieli odrębny styl bycia i własne zwyczaje. We dworze w Smolicach samoloty stały się główną atrakcją lata 1938 roku. Zaprzyjaźnieni młodzi piloci z warszawskiego aeroklubu często lądowali w majątku, robiąc duże wrażenie na tamtejszych pannach. Jak wspominała Maria Ginter: „Kiedyś przylecieli motoszybowcem i wozili nas kolejno. Robili różne ewolucje, jak beczki, loopingi i świece, bo założyłam się, że wszystko wytrzymam. Ponieważ wygrałam, musieli oddać mi stery na parę minut”.

W Drugiej Rzeczpospolitej w dobrach ziemiańskich często swoje obozy rozkładali harcerze. Ich obecność była dużym urozmaiceniem dla ówczesnej młodzieży. Organizowano wspólne zawody sportowe, leśne podchody i ogniska ze śpiewami, na które stawiała się zwykle cała okolica.

Letnie dni we dworze zaczynały się zwykle już wczesnym rankiem. Przez cały dzień oddawano się licznym przyjemnościom – grano w tenisa, zażywano kąpieli w rzekach, jeziorach i stawach oraz pływano łodzią. Na porządku dziennym były wyprawy myśliwskie na kaczki i łapanie raków, które później chętnie zjadano na kolację.

Tradycyjnym ziemiańskim sportem była jazda konna. Dosiadano konia, aby przejechać się dla przyjemności po okolicy, ale także organizowano dłuższe kilkudniowe wycieczki od dworu do dworu tak zwanym rzemiennym dyszlem, nie martwiąc się o nocleg i jedzenie. Zdarzało się, że po drodze były trudności ze znalezieniem miejsca na postój. Wtedy noc pod rozgwieżdżonym niebem, jedynie z siodłem pod głową, orzeźwiająca kąpiel w rzece i skromny posiłek w przydrożnej chacie dodawały pikanterii wakacyjnej włóczędze. „Na wakacjach z reguły żyjemy pod znakiem koni” – pisał Tadeusz Czaplicki. Młodzież urządzała po dworach zawody jeździeckie. Termin ustalano z odpowiednim wyprzedzeniem, by nie zabrakło czasu na trening.

Pod koniec wakacji urządzano liczne bale. Rozpoczynał je wodzirej, który dźwiękiem gongu zwoływał wszystkich do salonu. Zgodnie z tradycją pierwszym tańcem był uroczysty polonez. Po nim kotylion, walc figurowy i pokaz sztucznych ogni. Nad ranem zabawę kończył biały mazur. „Podjeżdżające ekwipaże unosiły kolejno rozbawionych gości. Wołania i śmiechy milkły powoli w mgle porannej. Pozostali rozeszli się spać. Opustoszały, ucichły nagle dwór wydawał się jak umarły” – wspominała Maria Ginter. I tak kończyły się wakacje…

Tekst: Joanna Radziewicz
Fot. wyróżniająca domena publiczna/ Polona

Źródła:
Łozińska M.: W ziemiańskim dworze: codzienność, obyczaje, święta, zabawy. Warszawa, 2010.

Podstrony

Powiązane aktualności

Kontakt

tel. (+48) 22 380 98 00
email: sekretariat@nikidw.edu.pl
ul. Krakowskie Przedmieście 66
00-322 Warszawa

2023 © Copyright Narodowy Instytut Kultury i Dziedzictwa Wsi
Created by Openform